Rozdziały pojawiać się będą co poniedziałek.
Przewidywana ilość rozdziałów ± 10.

poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 1.



W drodze na miejsce tragedii, Natalia dowiedziała się, że w samochód jej męża wjechała ciężarówka, którą prowadził mężczyzna pod wpływem alkoholu. 
Wysiadła z policyjnego auta i dostrzegła prawie doszczętnie zniszczonego Volkswagena, a obok dwa czarne worki. Cała roztrzęsiona, podeszła bliżej. Klęknęła przy ciele męża. Gładziła jego policzki, pokryte 3 dniowym zarostem, który tak lubiła. Ucałowała jego twarz i podeszła do córeczki. Gdy zobaczyła pokaleczoną od szkła twarzyczkę, zacisnęła swoje usta i powieki, odchyliła głowę do tyłu i krzyknęła, zanosząc się płaczem. Przytuliła twarz do twarzy córki i pocałowała skaleczoną skórę. Nie mogła uwierzyć, że już ich nie ma. Poczuła na swoim ramieniu czyjąś dłoń. To zapłakana Kasia. Przyjaciółka pomogła jej wstać i odeszły na bok. 
Na noc Malinowska nie chciała zostać sama, więc Monika i Kasia pojechały z nią do jej mieszkania. Wszystko co należało do Macieja, zostawiła tak, jak on pozostawił. Nawet jego bluzka, którą rzucił na oparcie kanapy, leżała tak przez kilka miesięcy. Zabawki Mai, rozrzucone w jej pokoju także pozostawiła nieruszone. 
Pogrzeb odbył się tydzień później w ich rodzinnym Rzeszowie. Przyjechali wszyscy ze szkoły tańca w Białymstoku. Przyjechali także najmłodsi tancerze wraz z rodzicami. Przynieśli białe róże i maskotki. Maciej i Maja zostali pochowani obok siebie. Natalia na cmentarzu bywała codziennie po kilka godzin. Po 3 miesiącach wróciła do Białegostoku, choć nie chciała wracać, nie chciała mieć nic wspólnego z tańcem. Jednak pewnej nocy przyśnił jej się Maciek i powiedział, że ma wracać na Mistrzostwa Europy, Polski i województwa. Wiedziała, że nie może go zawieść, więc wróciła do Białegostoku. Została tam prawie 1,5 roku. I zgarnęła wszystkie najcenniejsze nagrody zespołowe i indywidualnie. Grupa dzieciaków, którą szkoliła zdobyła 2 nagrody. Do Rzeszowa wróciła kilka dni przed 2 rocznicą śmierci najbliższych. Zamieszkała z 32-letnią siostra, jej mężem i 11-letnim synem Kacprem, na jednym z rzeszowskich osiedli domków jednorodzinnych. 
- A Tobie jak treningi idą?- zapytała siostrzeńca, mierzwiąc jego blond włosy
- Super ciocia. Wczoraj trener mnie pochwalił.- powiedział dumnie 
- To gratuluję. Rośnij na godnego następcę przyjmującego.
- Rozgrywającego ciociu, rozgrywającego. 
- Och, przepraszam Cię Kapi. 
Natalia uwielbia swojego siostrzeńca. Jest zdolny, rezolutny i potrafi poprawić jej humor. Zawsze, gdy z rodziną przyjeżdżała do nich, Kacper pokazywał Mai swoje nowe książeczki i dawał się bawić samochodzikami, które Maja bardzo lubiła. Mocno przeżył śmierć kuzynki. Choć rzadko się widywali, traktował ją, jak siostrzyczkę. 
Gdy Neti skończyła pomagać siostrze sprzątnąć ze stołu po obiedzie, poszła do swojego nowego pokoju, który mieścił się na górze. Przebrała się w długą, czarną, zwiewną spódnicę i biały top. Przez ramię założyła pastelową, zieloną torebkę, a na stopy wzuła sandały na koturnie i wyszła z domu, kierując się na cmentarz. Przed cmentarzem kupiła dwa bukiety z żywych kwiatów ułożone w serca i postawiła je pod tablicami. Przyklęknęła i przeżegnała się. Spod ciemnych okularów kapały łzy. Zakończyła modlitwę i wyjęła z reklamówki dwa znicze. Siedziała i rozmawiała w myślach z Maciejem i Mają. Do tej pory ciężko jest jej pogodzić się z tą stratą. Maciej był jej wielką miłością. Chciała się z nim zestarzeć. Nie potrafiła wyobrazić sobie życia u boku innego mężczyzny. Majka była takim radosnym dzieckiem... Naśladowała Natalię i próbowała tańczyć tak, jak ona. Mówiła, że w przyszłości będzie baletnicą. Po półtorej godzinie, wstała z ławki, ucałowała wnętrze dłoni i dotknęła imię męża oraz córki i ruszyła w stronę furtki.
Weszła do domu. Zdjęła w przedpokoju buty i wbiegła po schodach na górę. Nie zwracała uwagi na wołania Roberta i Gosi. Weszła do pokoju o miętowych ścianach, wyjęła z szuflady pudełko ze zdjęciami i położyła się na łóżko. Już przy pierwszej fotografii zaczęła płakać. Gładziła palcem twarze najbliższych, przywołując w pamięci cudowne chwile spędzone z nimi. Tak bardzo tęskniła za czułymi pocałunkami Macieja, za jego głosem, za dotykiem jego dłoni, za muśnięciami jego palców na jej szyi, za cieniutkim głosikiem Mai, która mówiąc "Kocham Cię Mamuniu" wtulała się w jej szyję. Odsunęła na bok  rozrzucone po całym łóżku zdjęcia i ukryła twarz w granatowej poduszce. Cały czas od chwili wypadku, zastanawiała się dlaczego tak się stało? Dlaczego oni? Dlaczego we dwójkę? Dlaczego nie ona z nimi? Po prostu, dlaczego? 
Usłyszała ciche pukanie w białe drzwi. Nawet nie drgnęła. Po chwili drzwi uchyliły się i w pokoju pojawiła się Gosia. 
- Neti... Siostrzyczko, chodź tu do mnie.- odezwała się spokojnym głosem, kładąc dłoń na jej nodze- Natalko...
Malinowska podniosła się i mocno wtuliła w siostrę. 
- No już. Cichutko.- mówiła Gosia, lekko się kołysząc- Wiesz, że płaczem im nie pomagasz?- odsunęła ją od siebie i spojrzała w oczy
- Powiedz mi, dlaczego tak się stało? 
- Nie wiem. Nie potrafię Ci tego wyjaśnić, bo sama tego nie wiem. 
- To przeze mnie.- powiedziała stanowczo- Bo gdybym nie była tancerką, nie pojechałabym na ten cholerny obóz i nie musieliby po mnie przyjeżdżać. 
- Przestań gadać takie głupoty! To nie jest Twoja wina! Rozumiesz?
Malinowska delikatnie pokiwała twierdząco głową. 
- Idziemy na cmentarz. Idziesz z nami, czy już byłaś? 
- Byłam, ale pójdę jeszcze raz. Tak bardzo mi ich brakuje...
- Nam też Kochanie. Nam też.- objęła siostrę i zeszły na dół, gdzie czekał już Robert z Kacprem



***





Dziękuję za te 4 komentarze pod prologiem :*
Cieszę się, że jest zainteresowanie :)
Mam nadzieję, że z każdym nowym rozdziałem, będzie ich więcej ;)

Nie wiem ile części będzie, na chwilę obecną przewiduję około 10. Może będzie mniej, a może więcej, wszystko zależy od mojej wyobraźni i weny. 
Mam nadzieję, że będziecie ze mną i będziecie mobilizować mnie komentarzami ;)

W kolejnej części pojawią się siatkarze.

Serdecznie pozdrawiam,  Cornflower.



poniedziałek, 24 marca 2014

Prolog.

Przeszłość...

Czym jest szczęście? 
Jedni powiedzą, że pieniędzmi. Drudzy powiedzą, że szczęściem jest praca, spełnianie marzeń, mieszkanie/dom, zdrowie, rodzina. 
Natalia Malinowska, 22 lata. 
Ona na pytanie, czym jest szczęście bez wahania odpowie: taniec i rodzina. Mówiąc rodzina nie ma na myśli: mama, tata i siostra lecz mąż i córka. Tak. Ta 22 latka od 4 lat ma wspaniałego męża, 30-letniego Macieja, a od 3 lat jest mama Mai. Mimo tego, że między nią a Maćkiem jest 8 lat różnicy, tworzą szczęśliwy związek. Poznali się dzięki Gosi- siostrze Natalii. Gosia i Maciej chodzili przez wszystkie lata razem do tej samej klasy. Młodsza Górska podkochiwała się w Malinowskim od 13.roku życia. Trochę ze względu na niego zapisała się do  rzeszowskiej szkoły tańca. Ale on nie zwracał na nią uwagi. A ona nie dość, że coraz mocniej zakochiwała się w nim, to w pełni oddała się pasji, jaką odnalazła w tańcu. W wieku 16 lat wystąpiła w swoich pierwszych Mistrzostwach Polski. W przygotowaniu choreografii pomagał jej Maciej. Właśnie wtedy zaczęło coś iskrzyć. Na MP zdobyła złoto. Po powrocie do Rzeszowa, Malina zaprosił ją na randkę. W tym samym parku, na 3.randce, czule ją pocałował. Czuła się najszczęśliwsza. Maciej, gdy miał 25 lat wyjechał do Białegostoku. Ich związek trwał nadal. Natalię ściągnął do siebie, gdy ta odebrała swój dowód osobisty. Przywitał ją złotym pierścionkiem. Kilka miesięcy później, 6.06.2009 roku stanęli na ślubnym kobiercu. Rok później na świat przyszła ich śliczna córeczka. 
Czy będąc szczęśliwym można później być jeszcze bardziej szczęśliwym? A czy można tak nagle ze szczęścia wpaść w rozpacz? Niestety można...



24.08.2012r. 
Malinowska wraca z 2 tygodniowego obozu nad morzem. Dzięki warsztatom zdobyła nowe doświadczenia. Zadzwoniła do męża, aby poinformować go, że za pół godziny będzie pod szkołą. Był akurat z Mają w przychodni, bo Mała dostała gorączki. Powiedział, że może się spóźnić. Majeczka wzięła tacie telefon, aby powiedzieć mamie, jak bardzo ją kocha i że ma dla niej rysunek.  Wysiadła z autokaru i czekała na rodzinę w towarzystwie przyjaciół z grupy: Moniki, Kasi, Tomka i Mateusza. Długo nie przyjeżdżali. Wtem na parking, zamiast srebrnego Volkswagena Tiguana, wjechał srebrny opel białostockiej policji. Wysiadło z niego 2 policjantów w czarnych mundurach. Jeden z nich trzymał w ręku zdjęcie, które znalazł w schowku auta. Była na nim Natalia z pucharem i z Mają na rękach przed budynkiem szkoły tańca. Policjant wziął kilka głębokich wdechów i podszedł bliżej grupki młodych ludzi. 
- Pani Natalia Malinowska?  
- Tak. O co chodzi?
- Pani mąż i córka mieli wypadek.
- Boże... W jakim szpitalu są?- zapytała automatycznie 
- Bardzo nam przykro, ale zginęli na miejscu. 
Wplotła dłonie we włosy, zacisnęła pięści i klęknęła. Nie płakała. Nie umiała.  Jej przyjaciółki znalazły się przy niej. Płakały. Tak samo, jak Tomek i Mateusz. Nawet policjanci otarli łzy. 
- Musi Pani z nami pojechać na miejsce wypadku.- powiedział po chwili drugi policjant




***


No to zaczęliśmy :)

Prosiłabym o komentarze, bo nie wiem, czy początek Wam się spodobał i czy pisać dalej :)

Pozdrawiam,
Cornflower.



sobota, 15 marca 2014

Informacja.

Witam :)
Reaktywacja. Jakiś czas temu opublikowałam prolog, ale skasowałam bloga. Teraz za namową przyjaciółki postanowiłam wrócić.
Zmienił się jeden bohater, ale wszystkiego dowiecie się we właściwym czasie ;)

Blog powinien ruszyć przed końcem marca.

Informacje o prologu i o kolejnych postach, będę zamieszczać na Ask'u.

W razie pytań, zapraszam na ASK'a

Pozdrawiam, Cornflower.