Rozdziały pojawiać się będą co poniedziałek.
Przewidywana ilość rozdziałów ± 10.

poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 15.

Było jeszcze wcześnie, bo dochodziło dopiero 25 po 8, gdy Natalia ukradkiem wyszła z domu. Wychodząc z łóżka, niechcący kopnęła w krzesło i o mały włos nie obudziła Zbyszka. Mężczyzna pokręcił jedynie nosem i przewrócił się na drugi bok. Dziewczyna zabrała swoje rzeczy, które wieczorem położyła na komodzie i po cichu wyszła do łazienki, a 5 minut później wyjeżdżała autem z posesji.
Pojechała na cmentarz, gdzie dotarła o 8:40. Jedna z budek z kwiatami i zniczami- ta, w której zawsze kupowała- była już otwarta. Zatrzymała auto nieopodal budki i weszła do niej, aby nabyć 2 znicze i 6 białych róż. Zamieniła kilka zdań z przesympatyczną kobietą w średnio wieku, wzięła od niej dwa małe znicze, które Pani Danuta podarowała dla Macieja i Mai i ruszyła w stronę bramy. 
Stanęła przed pomnikiem i przeżegnała się. Znicze i kwiaty postawiła na ławce, po czym sięgnęła ze schowka pod nią miotełkę i zgarnęła z pomnika grubą warstwę śniegu, która otulała stojące już na pomniku znicze. Ustawiła zakupione przed chwilą nowe znicze z białego szkła mrożonego, zapaliła je i ułożyła róże na środku granitowej płyty. Zmiotła jeszcze śnieg z ławki, wyjęła z torby stary szal i kładąc go na siedzisko, usiadła na ławce. 
- Dziwne uczucie być drugi raz zaręczoną... Ale chyba jestem szczęśliwa. Dziękuję Ci Kochanie, za to, że mogę być ze Zbyszkiem. Miałam z Tobą tyle planów, tak mało udało się zrealizować... Mieliśmy napisać razem sztukę teatralną. Myślę, że Ty napisałeś dla mnie scenariusz sztuki, którą jest moje nowe życie. Chcesz, żebym była w pełni szczęścia, żebym dała Zbyszkowi miłość i dzieci... To dla mnie na swój sposób trudne, ale postaram się zagrać tę rolę najlepiej, jak potrafię. Kocham Cię Maciek. 
Siedziała tak jeszcze chwilę i patrzyła, jak płatki śniegu zabielają pomnik. Gdy śnieg stawał się coraz gęstszy, wstała, ucałowała dłoń, dotknęła tablic z imionami bliskich i wróciła do samochodu.
Po drodze wstąpiła do piekarni po świeży chleb i bułki. Gdy weszła do domu siostry, usłyszała gwar. Państwo Bartmanowie, Zbyszek, Gosia i Robert siedzieli w kuchni.
- Dzień dobry.- przywitała się grzecznie
- Cześć kochanie.- Zbyszek podszedł do narzeczonej i pocałował ją- Gdzie byłaś?
- Pojechałam na cmentarz. Przepraszam, ale musiałam. Po drodze kupiłam świeże pieczywo.- podała siostrze papierową torbę
- Nie masz za co przepraszać.- Zbyszek uśmiechnął się
- A gdzie Kacper?- zapytała
- W łóżku. Chory. 38.7 gorączki.
- Zrobię mu bułkę z miodem. Uwielbia to jeść, gdy jest chory.- uśmiechnęła się i podeszła do zlewu, aby umyć ręce

Tydzień później. 

Dobrzyńscy wyjechali na kilka dni do rodziców Roberta. Natalia zaprosiła do siebie na ten czas Zbyszka. Ucieszył się na tę propozycję i po treningu, pojechał do siebie po kilka rzeczy i przybył na Słocinę. Gdy siedzieli w salonie i oglądali na DVD film, ktoś nerwowo zadzwonił do drzwi. 
- Nie zamknąłeś furtki?- Natalia spojrzała na narzeczonego i wstała
- Zamknąłem...- odparł zdziwiony i również wstał
- Krzysiek?!- zawołali zaskoczeni po otwarciu drzwi
- Owszem.- odpowiedział i nie czekając na zaproszenie, wszedł do środka
- Furtka jest zamknięta, więc jakim cudem tu wszedłeś?- zapytała Natalia, zamykając drzwi
- Przeskoczyłem.- odpowiedział, jakby było to tak bardzo normalne
- Aha. A co spowodowało, że posunąłeś się do tak niecnego czynu?
- Jesteśmy przyjaciółmi?
- W rzeczy samej.
- To dlaczego, jako ostatni dowiaduję się o tym, że się zaręczyliście?
Krzysiek żądał przeprosin. W postaci pysznej domowej pizzy, której wydostający się z piekarnika zapach poczuł. Natalia słysząc żądanie, serdecznie się zaśmiała.
- Idź po Iwonę, zjemy w czwórkę.
- Daj spokój, ona czegoś takiego nie je. Ona ma swoją dietę. Ja zjem za nią.- klasnął w dłonie- Tam jest łazienka, nie? Idę umyć ręce.
- On zawsze taki wariat?
- Zawsze.

Godzinę później pożegnali Krzysia. Dali mu "na wynos" kawałek włoskiego przysmaku, powiedział, że zje, jak Iwona pójdzie się kąpać. Usiedli z powrotem na kanapie i włączyli dalszą część filmu. Zegar wskazywał 21. Gdy na ekranie para zakochanych zaczęła się całować, Natalia- oparta dotąd o ramię Zbyszka- odwróciła się w jego stronę i musnęła jego usta. Odwzajemnił delikatną pieszczotę, zamieniając ją w namiętny pocałunek. Wsunęła dłoń pod jego T-shirt, "badając" fakturę jego mięśni. Po chwili, nadal go całując, zjechała dłonią niżej i z lekkim trudem odpięła pasek jego spodni. 
- Jesteś pewna, że chcesz tego?- złapał jej dłoń i spojrzał w oczy
- Jestem pewna.


Kilka miesięcy później.

Trener Anastasi kilkanaście dni temu, podał szeroki skład reprezentacji. Znalazł się w nim i Zbyszek i Krzysiek. Chłopaki trenują w Spale, a Natalia i Iwona z dziećmi jadą do nich w odwiedziny. Nic im nie mówiły, że przyjeżdżają. Chcą im zrobić niespodziankę. Wjeżdżają na parking przy ośrodku. Dzieciaki Ignaczaków z wesołymi okrzykami, wysiadają z auta i biegną do wejścia budynku. Czekają przy drzwiach na mamę i ciocię i we czwórkę wchodzą do środka.
Po kilku minutach na korytarzu pojawia się kilku siatkarzy. Iwona z uśmiechem na twarzy, wita się z nimi i przedstawia Malinowską, Winiarskiemu, Kubiakowi i Kurkowi. Nie mija nawet pół minuty, gdy na horyzoncie pojawia się Bartman, Ignaczak, Żygadło i Kosok. Sebastian i Dominika biegną do ojca. Mężczyźni słysząc okrzyki, spoglądają przed siebie. Atakujący i libero zauważają swoje partnerki i dzieci Igły. Zbyszek odwzajemnia szeroki uśmiech Natalii i podbiega do niej. Obejmuje ramionami jej biodra i unosi ją do góry.

- Puść wariacie!- śmiejąc się, mierzwi jego włosy
- Ale mi zrobiłaś niespodziankę!
- Mam jeszcze jedną niespodziankę.- spojrzała mu w oczy, gdy odstawił ją na podłogę
- Jaką?
- Mam powiedzieć tu?
- To chodź z nami na stołówkę, właśnie idziemy na obiad.

Zbyszek przedstawił Natalię wszystkim swoim kolegom, a następnie usiedli przy stole, gdzie siedział Igła z rodziną i Kubi. 
- Co to za niespodzianka?- zapytał otwierając puszkę Red Bulla
Malinowska spojrzała z uśmiechem na Iwonę i wróciła wzrokiem na Zbyszka.
- Na początku stycznia zostaniesz tatą.- powiedziała, a Bartman zakrztusił się energetykiem- Nie cieszysz się, prawda?
- Nie cieszę?! Kotku, to najlepsza wiadomość jaką usłyszałem!
Wstał ze swojego miejsca, obszedł stół i wyciągnął do narzeczonej dłoń. Natalia chwyciła ją i wstała.
- Będę ojcem...- szepnął, patrząc radosnym wzrokiem na Natalię- Będę ojcem!- krzyknął
- Bracie, gratuluję! Moja Pola będzie miała koleżankę.- Misiek wstał i uścisnął kumpla, a następnie Natalię

- Mogę Cię o coś zapytać?- odezwał się Zbyszek, gdy spacerował z Natalią po spalskim lesie
- Pytaj o co tylko chcesz.
- Chciałabyś wziąć ślub?
- Zibi... Chciałabym, ale chyba nie teraz. Nie chciałabym, żeby ludzie pomyśleli, że odbiłam Cię Twojej poprzedniej narzeczonej, teraz złapałam Cię na dziecko i od razu zaciągnęłam Cię przed ołtarz.
- Ale skąd wiesz, że będą takie opinie?
- Nie wiem..., ale nie można tego wykluczyć. 
- Ech...- westchnął głęboko
- Posłuchaj.- stanęła przed Zbyszkiem- Ja już miałam jeden ślub. Nie, nie mów nic.- dodała widząc, że chce się odezwać- Nie o to chodzi. Miałam już ślub i duże, szalone wesele. Chcę, żebyś i Ty przeżył własne, piękne wesele, które odbędzie się po wzruszającym ślubie kościelnym. Chciałabym prosić Cię, abyś pozwolił mi się z tym oswoić. Nie znaczy to, że chcę przeciągnąć to, jak długo tylko możliwe. Chcę po prostu móc zaplanować wszystko zgodnie z Twoimi i moimi marzeniami, nie chciałabym robić wszystkiego, kupować sukienki, planować wystroju kościoła i sali "na szybko", żeby tylko się ten ślub odbył. Możemy nawet już dziś zaplanować kiedy chcielibyśmy wziąć ten ślub. Mam jeszcze propozycję dla Ciebie.
- Jaką?
- Możemy wziąć ślub cywilny, a np.za rok ślub kościelny. Co Ty na to?
- Nie chcę Cię do niczego zmuszać...
- Nie zmuszasz.- przerwała muZapewniam Cię, że chcę zostać Twoją żoną. Tylko po prostu fakt, że jestem w ciąży to dla mnie duże przeżycie, po tym co w życiu przeszłam. 
- Rozumiem. Poczekam rok, a nawet i trochę dłużej.- uśmiechnął się i pocałował ją czule


***

Nie jestem zadowolona z tego co napisałam.

To już ostatni rozdział. 
Za tydzień pożegnam się epilogiem.

Pozdrawiam, Cornflower.




4 komentarze:

  1. dobrze, że wszystko się u nich układa. tylko szkoda mi, że to już koniec opowiadania :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo szkoda, że to już koniec, lecz chyba lepiej, żeby skończyło się to happy endem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bezapelacyjnie Igła jest mistrzem tego rozdziału! Zresztą on jest mistrzem i bez tego. :) Ale jak wleciał taki zziajany do mieszkania Natalii z pretensjami i wprosił się na przeprosinową pizzę to już rozwalił wszelkie systemy! :) i jeszcze tekst o Iwonie, która nie je "takich rzeczy" - jakie autentyczne! :)
    Cieszę się, że Natce i Zbyszkowi się układa, że powolutku, stopniowo, krok po kroczku pogłębiają swoje uczucie, swój związek. Dla Nati to naprawdę ważne, by nie robić niczego na "hurra" , tylko dlatego żeby uszczęśliwić ludzi. Najważniejsze jest to, co oni czują i czego potrzebują, reszta nie powinna mieć znaczenia. ;) Malutki Bartmanek - I can't wait! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziś nadrobiłam wszystko i żałuję, że dopiero teraz tutaj trafiłam.
    Igła wygrał wszystko w tym rozdziale :) W sumie to on i Kacper są moimi ulubionymi bohaterami w tym opowiadaniu :)
    Dobrze, że między Natalią a Zbyszkiem wszystko się układa. Cieszę się, że oboje są szczęśliwi.

    P.S. zapraszam http://nawet-smierc-nas-nie-rozlaczy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń