Malinowska wracając ze szkoły tańca, wstąpiła do pizzerii odebrać zamówioną wcześniej pizzę. Od jutra zaczyna pracę. Na początek, jako choreograf grupy dzieciaczków. Właściciele szkoły, gdy zobaczyli jej dyplomy i gdzie wcześniej szkoliła młodych tancerzy, zatrudnili ją od razu bez chwili zastanowienia. Oczywiście pokazała im co potrafi i utwierdziła szefostwo w przekonaniu, że nie robią błędu podpisując z nią umowę.
Gosia z Robertem i Kacprem, pojechali popołudniu do rodziców Roberta i mieli wrócić późnym wieczorem. Natalia zaniosła włoski przysmak do salonu i poszła przebrać się w domowe ciuchy. Po dwóch minutach zeszła na dół, niosąc pod pachą laptopa, a w dłoni trzymała płytę DVD i album ze zdjęciami. Ułożyła się wygodnie na kanapie, przysunęła bliżej stolik, na którym leżał karton pizzy i stał kubek herbaty, a laptopa umiejscowiła na swoich nogach. Poprawiła poduszki pod plecami i włączyła Facebooka. Po kilkukrotnym przewinięciu strony w dół, zakrztusiła się ugryzionym kawałkiem pizzy. Na fan page'u plotkarskiego serwisu, widniało zdjęcie z minionego meczu, a właściwie zdjęcie było zrobione przed meczem, gdy Zibi dawał Natce całusa w policzek, a niżej zamieszczony był link do ich strony, na której widniał wpis "Zibi Bartman, po rozstaniu z Joanną, nie wygląda na przygnębionego, a wręcz przeciwnie. Jak donosi jedna z siatkarskich fanek, podczas sobotniego meczu Bartmanowi kibicowała piękna brunetka. Na jej palcu dostrzegliśmy obrączkę. Czyżby Zbyszek coś ukrywał?"
Gdy otrząsnęła się z pierwszego szoku, usiadła prosto na kanapie i wzięła w dłoń telefon. Wybrała numer Zbyszka, jednak ten nie odebrał. Oddzwonił kilka minut po 20.
- Cześć. Przepraszam, że dopiero oddzwaniam, ale mieliśmy trening.
- Cześć. Nic nie szkodzi, dopiero później zorientowałam się, że możesz być zajęty. Zibi, jest problem.
- Mam przyjechać?
Chwilę milczała. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Przecież jest sama w domu..., ale w sumie Zbyszek nic jej nie zrobi.
- Nie... Nie wiem. Chodzi o to, że nasze... Albo przyjedź, za dużo do mówienia przez telefon.
- Ok. Zaraz będę.
10 minut później siedział już w salonie na kanapie.
- Przepraszam Cię bardzo, to moja wina...- powiedziała smutno po pokazaniu Zbyszkowi zdjęcia
- Jaka znowu Twoja wina? Przecież nic nie zrobiłaś.
- Przez tę moją obrączkę myślą, że jestem Twoją żoną, którą chcesz ukrywać. Niedługo pewnie pojawią się komentarze, że to ja jestem przyczyną zerwania zaręczyn. Dobrze, że nie napisali, że Kacper to nasz syn, ale na to bylibyśmy za młodzi. Po co szłam na ten mecz? Po co tu w ogóle przyjechałam?- oparła głowę na dłoni
- Co Ty opowiadasz? Przecież to nie Twoja wina! Ludzie nie znają prawdy i sami wymyślają jakieś chore insynuacje. Daj mi to.- wziął z jej rąk komputer- Zaraz to załatwię. A poza tym, ja się cieszę, że byłaś na meczu.
Postukał chwilę w klawiaturę i oddał jej urządzenie.
- Niedługo zdjęcie powinno zniknąć.- poinformował- To ja już pójdę.
- Może zostaniesz?- zapytała niepewnie- Mam pizzę. Tylko, że już wystygła. Poza tym, przyjęli mnie do szkoły tańca.
- Gratuluję! A pizza może być zimna. Możemy też zamówić jeszcze jedną.- uśmiechnął się, wyciągając z kieszeni telefon
- Dziękuję. Ok, to siadaj. Napijesz się soku, czy herbaty? Zaproponowałabym wino, aby uczcić mój sukces, ale prowadzisz.
- Herbatą wzniesiemy toast.- usiadł na kanapę i wybrał numer pizzerii
Czekając na odebranie połączenia, wyciągnął przed siebie rękę i przesunął na stoliku opakowanie z płytą. Na białej okładce widniał ręcznie wykonany napis "Pożegnanie". Złożył zamówienie na dwie duże pizze i włożył telefon do kieszeni, cały czas próbując skojarzyć, czy jest taki film.
- Co to za film? Nie kojarzę tytułu.- zagadnął, gdy Natalia wróciła do salonu z kubkiem herbaty
- To nie film. To znaczy żaden kinowy. To pożegnanie Macieja. Nie, nie, spokojnie!- dodała szybko, widząc zdziwienie Bartmana- To nie film z pogrzebu, tzn.tylko urywek. Chłopaki zrobili takie postanowienie, że jeśli któryś z nich umrze, to ci co zostaną, mają zatańczyć na pogrzebie. Niektórym może wydać się to dziwne, ale każdy z nich kocha taniec i to było takie oddanie hołdu. Chciałbyś zobaczyć?- spojrzała na niego
- Nie wiem, czy powinienem.
- Jesteś przyjacielem, więc możesz, ale oczywiście do niczego nie zmuszam.- uśmiechnęła się lekko i wyciągnęła płytę z opakowania
Słoneczny dzień. Wielki tłum ludzi. Dorośli i dzieci. Wszyscy z białymi wiązankami i pojedynczymi różami. Kamera obejmowała w swoim obrazie dwie trumny, mahoniową i białą. Przed nimi stało 4 mężczyzn w czarnych garniturach z białą koszulą i czarnym krawatem. Na oczach mieli okulary. Gdy zrobili pierwszy ruch, odsłonili Natalię. Klęczała, a ręce złożone, jak do pacierza, trzymała przy ustach. Raz po raz, wycierała spływające spod okularów łzy. Za nią stała Gosia i Robert. Obok rodzice i teście. Chłopaki po minutowej choreografii, stanęli na baczność i pochylili głowy, po czym podeszli do trumien i dotknęli je. Jeden z nich podszedł do Natalii, pomógł jej wstać i całując w czubek głowy, objął ją ramieniem. Nagranie zakończyło się.
Zbyszek dopiero teraz poczuł, że uronił kilka łez. Spojrzał na Natkę. Jej oczy były zeszklone.
- Piękny gest. Maciej i ci chłopacy musieli być bardzo ze sobą zżyci.
- Tak to prawda.- zaczęła patrząc w nieznany punkt za Bartmanem- Cała piątka znała się, jak łyse konie, byli najlepszymi przyjaciółmi. Każdy wyjazd na wakacje, każdy wypad za miasto, zawsze razem. Czarek, ten który mnie objął był dla Macieja, jak brat. Skoczyliby za sobą w ogień. Dla mnie też jest, jak brat. Wszyscy czterej bardzo mocno przeżyli jego śmierć. Czarek był chrzestnym Majeczki...
- To wszystko jest takie niesprawiedliwe... Bóg zabiera osoby, które miały dla kogo żyć, które mogły jeszcze wiele zrobić...
- Tak... siatkarski świat też przedwcześnie stracił ważne osoby... Nam nie pozostaje nic innego, jak opowiadać o nich i nigdy nie zapomnieć.
***
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału.
Pisany trochę na szybko, trochę bez natchnienia.
Pozdrawiam, Cornflower .