Rozdziały pojawiać się będą co poniedziałek.
Przewidywana ilość rozdziałów ± 10.

poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 6.


Pochmurny i zimny listopadowy dzień. Bartman wyszedł ze swojego bloku, obładowany torbą treningową, kartonem i dwoma dużymi reklamówkami. Zapakował wszystko do auta i ruszył na Podpromie. Po treningu, trzeci dzień z rzędu, jedzie do domu Dobrzyńskich. Robert prosto z budowy, przy której pracuje jego firma, pojechał do sklepów, aby kupić odpowiednią do celów użytkowania wykładzinę i 15 metrów kabla. Z zakupionymi rzeczami, stał autem na parkingu przed sklepem i czekał na Bartmana. Pojechali jeszcze do sklepu RTV, gdzie nabyli wieżę i 4 głośniki. Zbyszek zaparkował auto na podjeździe i mężczyźni zanieśli wszystko do piwnicy, w której następnie się zamknęli i poprosili Gosię, aby nikt im nie przeszkadzał. 
Najpierw rozłożyli na cementowej podłodze wykładzinę imitującą parkiet. Później przez godzinę łączyli głośniki i rozwieszali je. Za trzecim razem dopiero zagrały wszystkie. Odetchnęli z ulgą i podeszli do ściany naprzeciwko wejścia. Z kartonu, który stał na szafce z narzędziami, wyjęli mnóstwo zdjęć. Robert rozplanował je na podłodze i zaczęli przyklejać je w tej samej kolejności na ścianie. Na koniec umyli lustra i zabierając wszystkie śmieci, poszli na górę.

Jest kilkanaście minut po godzinie 13. Natalia zakończyła swoje zajęcia wcześniej ze względu na osłabienie. Czuła po kościach, że łapie ją grypa. Wysiadła na przystanku kilkaset metrów od domu i otulając się dokładniej ciepłym, jesiennym szalikiem, ruszyła przed siebie. Zbliżając się do domu, zauważyła, że na podjeździe stoi białe BMW. Nie znała tego auta, a w domu nic nie mówili, że mają mieć gości. W myślach machnęła na to ręką i weszła na posesję. 
- Hej! Jestem już.- weszła do salonu i położyła na stoliku reklamówkę z lekami- Grypa mnie bierze.- powiedziała do siostry, która wyjrzała z kuchni- Co to za auto przed domem?
- Beemka.- odparła Dobrzyńska
- Gocha! 
- Nie krzycz tak, głowa mnie boli.
- Sorry. Czyja ta Beemka? 
- A to do Roba ktoś przyjechał. Herbatę idę im zanieść.
- Klient jakiś? To daj ja zaniosę, a Ty weź tabletkę, bo kupiłam i się połóż.
- Nie no ja zaniosę!- powiedziała szybko Gosia 
- Mówiłaś, że głowa Cię boli. Gdzie są? Tu na dole w pokoju?
- Co tam mój ból głowy przy Twojej grypie. W piwnicy są.
- W piwnicy?
- No w piwnicy, w piwnicy. Projekt jakiś robią, czy coś.- wzięła z rąk siostry tacę z herbatą i ciastem i zeszła na dół
Natalia wzruszyła ramionami i weszła do łazienki na parterze. Po wyjściu poszła do kuchni po kubek gorącej wody, wsypała do niego lek i poszła do salonu, gdzie ułożyła się na kanapie i przykryła się kocem. Wzięła w dłoń pilota i przeskakiwała po kanałach w poszukiwaniu czegoś ciekawego. 10 minut później z piwnicy wróciła Małgosia. Nie była zadowolona widokiem siostry leżącej na kanapie. 
- Ty mówiłaś, że grypa Cię łapie. Marsz do łóżka.
- Weź daj se luz, siostra. 
- Podobno chora jesteś. 
- Tak, ale tu mi wygodnie.
- Ale ja nie mam się gdzie położyć. 
- To idź do sypialni.
- Nie bądź taka mądra!
- Mnie, jak boli głowa to milczę, a Ty tak nadajesz, że masakra... Pójdę do siebie, ale później, jak ten gość Roberta wyjedzie, chce pogadać ze szwagrem, bo mam sprawę do niego. I nie- przerwała siostrze, widząc, że ta próbuje wygłosić kolejny argument- nie przyjdziesz, żeby mnie poinformować, że już pojechał, bo ja będę spać. A tu nie zasnę. 
- A idź...- mruknęła Gosia i skuliła się na fotelu 


- Dzięki za pomoc. Nieźle nam to wyszło. Fajny miałeś pomysł. 
- Daj spokój, nie masz za co dziękować. Teraz najważniejsze, żeby jej się spodobało.
- Na pewno jej się spodoba. Jak na te warunki to... Natalia?!- Robert zauważył stojącą w drzwiach salonu szwagierkę
- Zbyszek? Robert o co tu chodzi? Gośka powiedziała, że jest u Ciebie klient i robicie projekt w piwnicy... 
- Po części powiedziała Ci prawdę.- odezwał się Robert
- Po części? 
- Robiliśmy pewien projekt w piwnicy.- powiedział uśmiechnięty Zbyszek
- Budujesz się, czy co?
- Nie, właśnie to, że ja jestem klientem jest nieprawdą. Robiliśmy to dla kogoś innego. 

- Albo ja nic nie łapię, przez tę swoją gorączkę, albo wy kręcicie. Idę się położyć. 
- Nie!- Zbyszek złapał Natalię za przedramię- Chodź do tej piwnicy.
- Z Tobą? Sama? Boję się.

- Wszyscy chodźmy.- powiedział Robert i poszedł po Gosię

W czasie, gdy Robert poszedł do salonu, Zbyszek zawiązał Natalii oczy, wcześniej przygotowaną chustką. Później, trzymając ją, pomagał przy schodzeniu po schodach. Weszli do jednego z dwóch pomieszczeń i zatrzymali się. Robert zaświecił światło, a Bartman po chwili rozwiązał supeł chusty. Malinowska przyzwyczaiła oczy do światła, a już po kilku sekundach nabrały one rozmiarów pięciozłotówek. Jeszcze niedawno to pomieszczenie było szare i na środku wisiała na kablu żarówka, a dziś jest całkowicie zmienione. Ściany w kolorze malinowym, podłoga przystosowana do tańca, na jednej ze ścian rząd wielkich luster. Na ścianie na wprost wejścia poprzyklejane były zdjęcia. Powolnym krokiem Natalia ruszyła do przodu. Stanęła przed ścianą i spoglądała na każde ze zdjęć. Zdjęcia z mistrzostw, turnusów, z wakacji, z przyjacielskich spotkań. Z tancerzami, z przyjaciółmi, z rodziną... Na środku dwie najważniejsze fotografie formatu A4. Ze ślubu i z wesela. Natalia uniosła dłoń i przejechała nią po postaci Macieja, jednocześnie pozwalając łzom wydostać się na zewnątrz. Cofnęła się o krok i spojrzała w prawą stronę. Przy ścianie stała wieża. Powędrowała wzrokiem za kablem ciągnącym się ku górze. W każdym rogu pomieszczenia wisiał głośnik. Obiegła jeszcze raz wzrokiem całe pomieszczenie i aż przykucnęła z wrażenia. W końcu szeroko się uśmiechnęła i powiedziała ciche "Dziękuję".
- Podoba Ci się?- zapytał Robert
- Jest przepięknie! I ten kolor! Dziękuję.- uśmiechnęła się
- Malinowy, w końcu jesteś Malinką.- Robert podszedł do szwagierki i przytulił ją- Ale powinnaś też podziękować Zbyszkowi. To dzięki niemu jest to wszystko. 
Natalia wyswobodziła się z uścisku Dobrzyńskiego i stanęła naprzeciwko siatkarza.



***



Szału nie ma. Dno i trzy metry mułu.
 Same dialogi... jakoś nie umiałam napisać tego rozdziału, a chciałam dać coś pomiędzy, bo za szybko by się skończyło to opowiadanie.
W sumie może lepiej, żeby się skończyło wcześniej...?
:|

Pozdrawiam serdecznie,  Cornflower .





3 komentarze:

  1. Przerywać w takim momencie? No wiesz Ty, co...? :D
    Kurczę, genialny pomysł z tym wykorzystaniem bezużytecznego pomieszczenia w piwnicy, co w efekcie zaowocowało stworzeniem własnego kącika dla Natalii! ;) Teraz będzie mogła sobie ćwiczyć i tańczyć, kiedy tylko będzie miała na to ochotę. Panowie - piąteczka! Swoją drogą, nieźle sobie to wykombinowali - Zibi podjechał innym autem, żeby Natka się nie spostrzegła, że to on jest w gościach. Cwaniaki jedne. :) [a tak nawiasem mówiąc: to jest jego nowe auto czy pożyczone od...np. Kosy? :D haha :D ]
    Gosia też miała w tej całej akcji swój udział, bo nieźle się gimnastykowała, żeby nie dopuścić do przedwczesnego zejścia Nati do piwnicy z herbatą. Jak widać, udało jej się. :)
    Dalej nie wiem, co ten Zbyszek się tak przejmuje losem Natalii i jakie ma wobec niej zamiary.... :D

    ściskam :*
    -ciągle "pisząca" mgr - Patka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbychu ledwo co ją zna a tak bardzo się angażuje i robi jej jakieś studio do tańczenia?! smętne. smetne i kiepskie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, bo lepsze jest takie opowiadanie, gdzie dziewczyna dostaje pracę w sztabie lub w kręgu siatkarzy, któryś się w niej zakochuje i są szczęśliwi, prawda?
      Zbyszek i Natalia są przyjaciółmi, Zbyszek może robić co mu się podoba.

      Kurcze, a Ty to musisz mieć nudne życie nie? Chodzisz tak po blogach i piszesz negatywne komentarze. Z anonima. To takie odważne! Gratuluję!

      Nie podoba Ci się, to nie czytaj. Tak mi przykro, że aż wcale.

      Usuń