- Dziękuję za gościnę.- odezwała się Natalia, gdy po trzech dniach pobytu w stolicy wyszli przed dom państwa Bartmanów- Bardzo się cieszę, że mogłam Państwa poznać i miło spędzić czas. Jak będą Państwo w Rzeszowie to serdecznie zapraszam do siebie.- Natalia wyciągnęła rękę w kierunku rodziców Zbyszka
- Nam również było miło. Bardzo chętnie skorzystamy z zaproszenia.- No dzieci, jedźcie już, żebyście zajechali, jak będzie jeszcze jasno. Synku, zabrałeś wszystkie swoje rzeczy?
- Tak mamo.- Zbyszek włożył walizkę do bagażnika samochodu Natalii
Wracają razem jej autem, bo Zbyszek do Warszawy przyleciał samolotem.
- Uważajcie na siebie.
- Przyjedziemy 9. na mecz. Szerokiej drogi.- odezwał się ojciec
- Do zobaczenia dzieci.- Pani Jadzia ucałowała syna i jego dziewczynę
- Zapraszamy. Do widzenia.- odparła z uśmiechem Natalia i wsiadła za kierownicę- Ty się w ogóle zmieścisz w tym moim małym autku?- zaśmiała się, patrząc, jak Zbyszek próbuje wygodnie usiąść na fotelu pasażera
- Jasne. Patrz, odsunę sobie fotel i luksus.- zaprezentował- Teraz brakuje tylko popcornu, pepsi i dobrego filmu.
- Po popcorn i pepsi możemy podjechać, a jako film proponuję premierę Polskie drogi: trasa Warszawa-Rzeszów. Może być?
- Jasne. To skręć tu na światłach w lewo i prawie na wprost będzie sklep.
Po 4 godzinach byli w stolicy Podkarpacia. Pojechali na Słocinę. Zjedli obiad w towarzystwie Dobrzyńskich, a później poszli do pokoju Natalii. Zbyszek usiadł na fotelu obok drzwi, a Malinowska usiadła na łóżku. Włączyła na laptopie po cichu muzykę i odłożyła go na szafkę nocną. Siedzieli chwilę nic nie mówiąc.
- Kochasz mnie?- zapytał Zbyszek, choć dziwnie było mu zadać to pytanie, widząc na drugiej szafce nocnej za plecami Natki, zdjęcie Macieja
- Oczywiście.- odpowiedziała
- Chcesz być ze mną już na zawsze?
- Tak. Zbyszek, dlaczego o to pytasz? Myślałam, że to wiesz...
- Wiem, ale po prostu chciałem to usłyszeć.
Podszedł do niej, usiadł obok na łóżku i przytulił ją. Objęli się mocno i chłonęli ciepło swych ciał. Jego wzrok powędrował na jedną z kilku ramek, które stały na szafce- na ramkę ze zdjęciem Macieja i Mai. Delikatnie uśmiechnięci kucali przy studni na rzeszowskim rynku. Przez chwilę wydawało mu się, że Maciej szeroko się uśmiecha. Spojrzał jeszcze raz na zdjęcie. Zwyczajny, delikatny uśmiech. Potraktował to jako znak i uśmiechnął się do mężczyzny ze zdjęcia, wypowiadając bezdźwięczne "Dziękuję"
- Zostaniesz na noc?- zapytała, odsuwając się i patrząc Zbyszkowi prosto w oczy
- Zostanę.
29.grudnia
Natalia i Zbyszek pojechali do rodziców dziewczyny, na umówiony obiad.
- Mam nadzieję, że masz poważne plany wobec mojej córki i, że traktujesz ją poważnie?- zapytał ojciec Natalii, za co od razu został skarcony przez nią i przez żonę
- Tak. Traktuję Natalię bardzo poważnie.
- Nie możesz jej skrzywdzić. Los już ją mocno doświadczył.
- Wiem. Chcę się nią opiekować. Chcę być kimś ważnym w jej życiu. Wiem, że Maciej zawsze będzie w jej sercu, ale nie mam jej tego za złe. To zrozumiałe. Ona go z serca nie wyrzuciła, to los nagle zabrał jego osobę z jej życia, ale pozostawił ducha, który na zawsze będzie przy Natalii. Chcę po prostu przy niej być, dać swoją bezgraniczną miłość i bezpieczeństwo.
- Witaj w rodzinie, synu.- powiedział ojciec, po czym objął Zbyszka i poklepał go po plecach.
W drugi styczniowy piątek do Rzeszowa przyjechali rodzice Zbyszka. Początkowo obiad miał być wydany w domu Dobrzyńskich, ale mama Natalii zdecydowała, że lepiej jeśli to oni przyjmą u siebie państwa Bartmanów.
Po pysznym i pięknie podanym obiedzie, Zbyszek wstał od stołu, wyszedł na chwilę do drugiego pokoju, a gdy wrócił stanął przy krześle Natalii.
- Natalio, nie wiem, czy to odpowiedni moment, ale wydaje mi się, że tak.- klęknął na jedno kolano- Chciałem Cię zapytać, czy... Zostaniesz moją żoną?- zapytał i wyciągnął przed siebie trzymane w dłoniach czerwone pudełeczko z pięknym, srebrnym pierścionkiem z błękitnym oczkiem, otoczonym srebrnymi kryształkami
Nie wiedziała co powiedzieć. Patrzyła ponad pół minuty to na Zbyszka, to na pierścionek. Zabrała z jego dłoni pudełko i przepraszając wszystkich, pobiegła do pokoju obok.
Usiadła na kanapie, otwarte pudełko postawiła na stoliku i myślała co zrobić. Po 3 minutach, zamknęła pudełko i wróciła do salonu. Zbyszek, który do tej pory chodził po całym pokoju, widząc ją, zatrzymał się, wplótł dłoń w swoje włosy i czekał na jej odpowiedź.
- Chciałam przymierzyć, żeby zobaczyć, jak wygląda, ale nie mogę go zdjąć. Musi już tak zostać.- minimalnie uniosła do góry kąciki ust
- Czyli...zgadzasz się?
- Tak.- odparła wesoło się uśmiechając
Podbiegł do niej, oplótł dłonie w jej pasie i podnosząc ją do góry, okręcił kilkakrotnie.
Do salonu niespodziewanie weszli... rodzice Macieja. Natalia widząc ich, klepnęła Zbyszka w ramię i kazała odstawić się na podłogę.
- My chyba nie w porę.- odezwała się teściowa
- Mamy gości. To rodzice Zbyszka, narzeczonego Natalii.- poinformowała Pani Halina- Może się przysiądziecie?
- Narzeczonego?
- Tak.- Natalia Podeszła bliżej Malinowskich- Zbyszek właśnie mi się oświadczył. Chcę rozpocząć ponownie normalne życie. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Maćka już nie ma, lecz ja nadal go kocham, ale Zbyszka też kocham. Wiem, że Maciej chciał, abym związała się z jakimś mężczyzną i wiem też, że to dzięki Maciejowi mogłam poznać Zbyszka. Niektórzy mogą nie zrozumieć skąd to wiem, ale najważniejsze, że ja i Maciej dzięki snom mogliśmy o tym porozmawiać.
- Nie mamy Ci niczego za złe, Natalko.- zapewniła mama Macieja- Chcemy, żebyś była znów szczęśliwa. Ale obiecaj nam jedno.
- Tak?
- Obiecaj, że nie zapomnisz o Macieju.
- Nie zapomnę nigdy.- przyrzekła- Nigdy.- powtórzyła i przytuliła panią Malinowską
***
Nie wyszło mi. Przepraszam.
Przed nami jeszcze 2 poniedziałki; 7.07.- rozdział 15., a 14.07.- epilog.
Pozdrawiam, Cornflower.