Rozdziały pojawiać się będą co poniedziałek.
Przewidywana ilość rozdziałów ± 10.

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozdział 13.

Do domu wróciła kilka minut przed północą. Zbyszek odwiózł ją, żeby nie musiała po nocy jeździć taksówką. Poprosiła go, aby nie wysadzał jej przed samą bramą, bo nie chciała, żeby ktoś ich przypadkiem widział. Chciała inaczej wszystkim o nich powiedzieć. Zaplanowali to na jutro. Pocałowali się czule i Natalia wysiadła z auta. Co kawałek odwracała się i posyłała mu całusa bądź machała. Poczekał aż weszła na posesję i dopiero wtedy odjechał do swojego mieszkania.
- Natka gdzie Ty byłaś?- Gosia wbiegła do przedpokoju- Nie odbierałaś telefonu.
- Myśleliśmy, że coś się stało.- dodał Robert idąc za szwagierką i żoną po schodach
- Wszystko ok, a telefon miałam wyciszony. Będziecie jutro w domu o 18?- zapytała, gdy weszli na piętro
- Ja mam zlecenie, będę raczej koło 19.
- Rob, a możesz to przełożyć na pojutrze? 
- To bardzo ważne?
- Tak. Chciałabym Wam kogoś przedstawić.- uśmiechnęła się
- No ok, postaram się być.
- Super, dzięki. Idę spać. I Wam też radzę, bo rano nie będziecie mogli wstać. Dobranoc!- zawołała wesoło i weszła do łazienki
Poszła wziąć prysznic i po położeniu się do łóżka odczytała krótki SMS od Zbyszka "Tęsknię za Tobą moja tancerko." Uśmiechnęła się szeroko i odpisała "A ja tęsknię za Tobą mój siatkarzu.".
Odłożyła telefon i wzięła w dłoń ramkę ze zdjęciem Macieja. 
- Dziękuję Ci Maciuś. Pamiętaj, że Cię kocham.- ucałowała fotografię i odłożyła ją na miejsce

Ze szkoły tańca wyszła o 15. Po drodze zrobiła zakupy, aby mieć z czego przygotować kolację. Sałatka z mozzarellą, jej popisowa zapiekanka makaronowa i na osłodę muffinki z kremem czekoladowym. Zadowolona, że wszystko jej się udało, poszła do swojego pokoju, wybrać strój na dzisiejszy wieczór.
Stojąc dobre 5 minut przed otwartą szafą, zdecydowała się na rozkloszowaną, limonkową sukienkę o długości przed kolano, dobrała do tego czarną marynarkę i czarne buty na 10 cm obcasie. 
Robert wrócił do domu o 17:40. On poszedł się przebrać, Gosia z Kacprem siedziała w salonie, a Natalia wyszła na chodnik, gdzie czekała na Zbyszka. Zakazała bliskim podglądania przez okno. Przyrzekli, że nie będą patrzyć i rzeczywiście cierpliwie czekali aż zobaczą gościa w progu ich salonu. Bartman przyjechał za pięć szósta. Natalia wpuściła go autem na działkę, przywitali się całusem i weszli do domu.

- A więc...- weszła sama do pokoju- Chciałabym Wam przedstawić mojego chłopaka.- powiedziała i gestem ręki zawołała Zbyszka
- Dobry wieczór.- wszedł do pomieszczenia
- Yyy... Eee... Zibi?- Gosia i Robert nie byli w stanie powiedzieć nic więcej
- Wujek Zibi to Twój chłopak?! Czyli będzie moim prawdziwym wujkiem? Super!- Kacper podbiegł do Natki i Zbyszka- Cześć wujek! Bardzo się cieszę, że to Ty jesteś chłopakiem cioci! Wujek Maciek był super wujkiem, ale Ty też jesteś świetny!
- Dzięki Kacper za tak miłe słowa.- Zbyszek uścisnął dłoń chłopca
- A Was co tak zamurowało?- Malinowska zwróciła się do siostry i szwagra
- Yy... No bo po prostu nie spodziewaliśmy się Zbyszka.- odezwała się Gosia
- No i ostatnio ze sobą nie rozmawialiście i w ogóle. 
- Mijaliśmy się, ale w końcu znaleźliśmy wspólną drogę.- Natalia uśmiechnęła się, a Zbyszek objął ją ramieniem

~

Święta Bożego Narodzenia.  

Zbigniew Gwiazdkę spędza w rodzinnej Warszawie. Zaprosił na drugie święto Natalię, bo chce ją przedstawić rodzicom. Natalia bardzo przejęła się tym faktem. Tak bardzo, że aż nie wyszedł jej sernik, który zamierzała wziąć do Stolicy. Miała to szczęście, że przyjaciółka jej mamy ma sklep spożywczy i przyjechała go otworzyć, aby Natalia mogła kupić niezbędne do wypieku produkty. Kacper mielił przez maszynkę ser, a ona wyrabiała ciasto. Bawili się przy tym bardzo miło, jednak Kacper żałował, że Ciocia wyjeżdża, a on nie może jechać razem z nią. Obiecała mu, że kiedyś zabiorą go do Warszawy. Tym razem ciasto wyszło pięknie. 
O 8 rano była już 30 km za Rzeszowem. 20 km przed Warszawą, zadzwoniła do Zbyszka, aby jeszcze raz podał jej adres, bo GPS jej się wyłączył, a z wrażenia zapomniała nazwę ulicy i numer domu. Niecałe trzydzieści minut później, ujrzała na chodniku Bartmana, który gestem ręki zapraszał ją do wjechania na posesję. 
- Cześć Kochanie.- otworzył drzwi auta i podał Natalii dłoń
- Cześć.- przytuliła go i pocałowała
- Jak podróż? Wszystko ok?
- Tak, ale jestem trochę zmęczona. Wypiłabym kawę.- uśmiechnęła się
- To chodź. Mama właśnie wstawiała wodę.- pociągnął ją w stronę domu
- Zaraz, moment. Przywiozłam sernik i sałatkę.- otworzyła bagażnik i wyjęła blaszkę i miskę
Zbyszek wziął od niej miskę i trzymając Natkę za dłoń, wszedł do przytulnego domku swoich rodziców.
- Mamo, Tato. Przedstawiam Wam Natalię, moją dziewczynę.
- Dzień dobry. Miło mi Państwa poznać. Zrobiłam sernik i sałatkę, żeby tak z pustą ręką nie przyjeżdżać.
- Dzień dobry Natalko. Niepotrzebnie się trudziłaś z tym pieczeniem.- Pani Jadzia podała dłoń Malinowskiej i wzięła od niej ciasto
- To żaden problem. Uwielbiam piec i gotować.
- Leoś, a Ty się nie przywitasz?- Jadwiga zwróciła uwagę mężowi
- Witam.- powiedział bez emocji i uścisnął dłoń lekko wystraszonej dziewczyny
- To co? Siadajcie, a ja pokroję ciasto i zrobię coś do picia.
- To może ja pomogę?- zaoferowała się Natalia
Mama Zbyszka z uśmiechem zaprosiła ją do kuchni. 
- A więc jesteś tancerką, tak?
- Tak. Tańczę już 11 lat.
- Pochodzisz z Rzeszowa?
- Zgadza się, jestem rodowitą rzeszowianką.
- Będziemy mogli kiedyś poznać Twoją rodzinę?
- Oczywiście. Kiedy tylko będą Państwo chcieli.
Uśmiechnięte wróciły do salonu, gdzie przy stole siedzieli panowie. Natalia usiadła obok Zbyszka, a naprzeciw Pana Leona. Mężczyzna uważnie jej się przyglądał. Czuła się niezręcznie, aż dziwnie było jej jeść i pić, bo cały czas czuła na sobie wzrok ojca Zbyszka. Starała się nie zwracać na to uwagi, ale nie wychodziło jej. Gdy Zbyszek poprosił ją o podanie cukierniczki, Leon odezwał się.
- Związek z moim synem traktujesz poważnie, czy to tylko przelotny romans?
- Leon!- skarciła go żona
- Tato!
- Słucham?!- Natalia spojrzała na Leona
- Nosisz obrączkę. Nie podoba mi się, że zdradzasz męża z moim synem.
- Tato to nie tak.
- Przecież widzę! Twój mąż o tym wie?
- Mój mąż nie żyje.- spojrzała ze złością i łzami w oczach na Pana Bartmana i wstała od stołu
- To ją zdejmij!- dokrzyknął
W przedpokoju zdjęła z wieszaka płaszcz i wyszła przed dom. Zbyszek rzucając ojcu niemiłe zdanie, wybiegł za nią.
- Kochanie!
- Zbyszek... To nie ma sensu. On mnie nie lubi. Widziałeś, że nawet przywitać się nie chciał. 
- To, że jemu przeszkadza Twoja obrączka to jego problem. Mnie nie przeszkadza. Przepraszam Cię za niego...on już taki jest. Dla mnie też był taki surowy. Dużo słów krytyki usłyszałem z jego ust. 
- Przytul mnie.- powiedziała, patrząc prosto w jego zielone oczy- Tak mi z Tobą dobrze.- powiedziała, mocniej go obejmując

Chciała wyjechać, ale Zbyszek i Pani Jadwiga kategorycznie jej tego zabronili. Gdy mieli siadać do kolacji, Leon podszedł do niej i przeprosił ją za swoje zachowanie. Powiedziała, że nic nie szkodzi, ale w głębi nadal bolały ją te słowa. Może i nie powinna nosić tej obrączki będąc już w nowym związku, ale to nie upoważnia nikogo do zwracania uwagi w tak niegrzeczny sposób.
Spać poszli przed północą. Zbigniew cieszył się, widząc, że Natalia i jego Mama, znalazły wspólny język. Natalia opowiadała o tym, jak zaczęła tańczyć, o życiu w Białymstoku... Pani Jadwiga zapytała, czy Natalia ma zdjęcie swojej córeczki i męża i, czy mogłaby pokazać. Malinowska wyciągnęła z torebki czerwoną kopertę, w której miała kilkanaście zdjęć swoich bliskich. Opowiedziała przy okazji całą historię ich wspólnego życia i, jak doszło do wypadku. Pan Leon wtedy jeszcze raz przeprosił dziewczynę swojego syna. 
Rano o 9 Natalia wstała i poszła do łazienki. Po porannej toalecie i zrobieniu lekkiego makijażu, zdjęła z palca obrączkę. Wróciła do pokoju. Zbyszek właśnie się wybudzał. Usiadła na brzegu łóżka.
- Dzień dobry śpiochu!- zaśmiała się
- Dzień dobry! Ja Ci dam śpiochu!- wyciągnął przed siebie swoje długie ręce i zaczął łaskotać dziewczynę, po chwili przerwał- Gdzie masz obrączkę?!- zapytał
- Tu.- wyciągnęła zza bluzki złoty łańcuszek, na którym wcześniej miała tylko małe serduszko- Tutaj ją będę nosić. Będę ją zawsze miała przy sobie, a przy okazji nikt nie będzie zwracał na nią uwagi.
Zbyszek uśmiechnął się i pociągnął na siebie dziewczynę, obdarowując ją pocałunkami.



***

Dziś rozdział 13. Chyba pechowy, bo nie miałam Internetu, jak chciałam dodać...
 Zostały jeszcze 2 i epilog, które muszę napisać. W głowie coś siedzi, teraz oby tylko była wena :)
 
No to do następnego poniedziałku. 

Pozdrawiam, Cornflower.



3 komentarze:

  1. Cudowny rozdział. Wreszcie oboje są szczęśliwi. Dobry pomysł z tą obrączką na łańcuszku. Miło się czyta i ciekawi mnie co jeszcze wymyśliłaś na koniec.

    OdpowiedzUsuń
  2. wrócę tutaj z konkretnym komentarzem, ale na razie wiedz, ze przeczytałam i jestem w pełni usatysfakcjonowana.

    pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Państwo Bartmanowie... = <3 uwielbiam ich! Leon na pierwszy rzut oka jest wrednym, przebiegłym, niemiłym i w ogóle nastawionym ANTY człowiekiem, ale w głębi serca, to dobry facet. On po prostu umiejętnie skrywa pod maską swe prawdziwe oblicze, przez co nie można go jednoznacznie i szybko go rozszyfrować. Owszem, zdarza mu się chlapnąć byle co ozorem, później tego żałuje, ale plusem jest to, że potrafi się przyznać do popełnionego błędu i należycie przeprasza :)
    Fajny pomysł z tą obrączką - jednoczesnie będzie miała Macieja blisko serca, a z drugiej - ZByszka, :)

    OdpowiedzUsuń