Rozdziały pojawiać się będą co poniedziałek.
Przewidywana ilość rozdziałów ± 10.

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rozdział 11.

W tekście są nutki, jak do nich dojdziecie- wyłączcie melodie bloga, a włączcie tę melodię. Ja pisząc przy niej moment zaznaczony kursywą, płakałam.
***

- Dobra, przekażę jej.- Igła wychodząc z Bartmanem z hali rozmawiał przez telefon z Gosią- Wpadniecie dzisiaj do nas? Weźcie ze sobą Natalię. Wyjechała? Szkoda...no nic to wpadnijcie sami z młodym. O 19 pasuje? To jesteśmy umówieni. No na razie.- schował telefon do kieszeni- Słyszałeś, że Natalia wyjechała?
- Nie.- wzruszył ramionami
- Co już Ci przeszło?- Igła lekko się wkurzył widząc reakcję Zibiego- Tak szalałeś jeszcze niedawno.
- Sama zakończyła tę znajomość. 
- Taaa? A w jaki sposób, bo sobie nie przypominam? Ale za to przypominam sobie, że ostatnio kilkakrotnie dzwoniła, jak byliśmy z chłopakami u Ciebie, ale Ty nie odebrałeś. Nadal uważasz, że to ona zakończyła tę znajomość?
- Wcześniej też przez tydzień się nie odezwała. 
- A Ty się odezwałeś?
- Daj mi już spokój! Cześć, do jutra!- podał kumplowi rękę i wsiadł do Audi
- No oczywiście, że się nie odezwałeś! Co za baran, taką dziewczynę wypuścił...- Ignaczak pokręcił głową i schował w bagażniku torbę treningową
Bartman wyciągnął telefon i zadzwonił do Karoliny. Umówił się z nią na mieście. 


~

- Jak tu z Wami cudownie.- powiedziała Natalia, gdy po treningu usiedli starą grupką przyjaciół na podłodze
- To wróć do nas.- odparła Monika
Malinowska spojrzała na nią. Przez chwilę- przypominając sobie brak odzewu ze strony Zbyszka- miała ochotę powiedzieć "Masz rację. Wracam. Pojadę po swoje rzeczy i wrócę tu na zawsze.", jednak powiedziała co innego.
- Nie mogę..., ale będę Was bardzo często odwiedzać.
- Dlaczego nie możesz? Przecież byłaś jedną z nas.- ciągnęła Monika
- Jak to była?- zdziwił się Rafał- Nadal jest jedną z nas!
- Gdyby była jedną z nas, nie wyjechała by stąd.
- Co Ty pieprzysz? Tak się potoczyło życie. Wróciła do domu, nie wyjechała stąd bez słowa.
- Taaa jasne...- mruknęła Monika
- Wiesz co?- Natalia wstała i zwróciła się do Moniki- Od początku mojego pobytu tutaj, niby się ze mną przyjaźniłaś, ale często czułam, że coś jest nie tak. O co Ci chodzi, co?
- Gdyby była jedną z nas, nie traktowałaby tak Macieja. On zginął przez Ciebie!- krzyknęła- Nigdy go nie kochałaś! Nie zasługiwałaś na niego! Wy też tylko udawaliście jego przyjaciół!
- Dziewczyno co Ty pierdolisz? Wynoś się stąd i już tu nie wracaj! Zwalniam Cię!- krzyknął Czarek i podszedł do zaczynającej płakać Natalii
- Wynocha!- krzyknęła reszta chłopaków i przesunęli się w stronę Malinki, która szlochając, opadła na kolana
- Przecież ja Maćka kochałam... Nadal go kocham! Był miłością mojego życia. Dlaczego powiedziała, że zginął przeze mnie? 
- Cichutko Malinko.- Cezary, jak to przystało na brata- nawet takiego z wyboru- przytulił do siebie Natalię i czule gładząc ją po włosach, pocieszał, jak tylko mógł- Wiemy, że go kochałaś. Byliście cudowną parą. Inni mogli brać z Was przykład. Maciej był bardzo szczęśliwy i dumny, że miał taką żonę. 
- I wypadek nie był przez Ciebie.- Wojtek złapał jej dłoń- Nie bierz do serducha słów Moniki. Ona mówiła tak tylko dlatego, bo...- urwał
- Bo?- zapytała zapłakanym głosem
- Bo ona kochała się w Macieju jeszcze zanim ściągnął Cię tutaj. 
- Wiedziałeś o tym i nic mi nie powiedziałeś? 
- Nie sądziłem, że to takie ważne...
- A czy...między nią a Maciejem coś było?
- Nie! Ona próbowała, ale Malina dał jej kosza. Z resztą ona nie była fair wobec nikogo. Siała plotki na Twój temat Maciejowi, ale on w żadną nie uwierzył. Kochał Cię najmocniej, jak potrafił.
- Tak, jak ja kochałam jego.
- Zawsze był gotów uchylić Ci nieba. Zawsze chciał dla Ciebie, jak najlepiej. I wiesz co Ci powiem? Jeśli Maciej mówił, że masz zostać w Rzeszowie i, że tam znajdziesz miłość to miał rację. Maciej jeśli coś mówił, to mówił to na serio.

Natalia nocowała w swoim starym mieszkaniu, które teraz należało do Cezarego i jego rodziny. Nic się w nim nie zmieniło, Czarek zostawił wszystkie meble tak, jak były za czasów, gdy mieszkali tu Malinowscy. Natka spała na kanapie w salonie. 
Znów sen, który wydaje się być jawą. 
Ubrany na biało Maciek, siedzi na jednym z foteli. Na kolanach trzyma Maję. Światło bijące przez okno oświetla ich blade postacie. Są uśmiechnięci. Bawią się w "łapki". Maciej spostrzega, że jego śpiąca dotąd małżonka otworzyła oczy i siada na kanapie. Uspokaja córeczkę, która nadal chce się bawić z tatusiem i mówi do Natalii
- Wracaj już do Rzeszowa. Wróć i zacznij kochać.
- Ale ja kocham Ciebie.- odpowiada mu
- Wiem. Ja też Cię mocno kocham, ale mnie już nie ma. Proszę, bądź szczęśliwa. 
- Ale Maciek...- Natalko, kochanie. Z Bożą pomocą, postawiłem go na Twojej drodze.
- Maciek kocham tylko Ciebie!
- Nie...- mówił spokojnie- Jego też kochasz. Kochaj go i pozwól mu pokochać Ciebie. Ja wtedy będę szczęśliwy. Nie sprawisz mi tym bólu. Daj mu miłość i dzieci. 
- Chcę mieć braciszka!- zawołała Maja i przytuliła się do tatusia
- Widzisz? Nawet Maja jest za tym, abyś miała nową rodzinę. 
- To takie trudne, Maciek. Chyba nie potrafię...
- Ale Ty zawsze lubiłaś wyzwania.- uśmiechnął się w ten swój cudowny sposób- Proszę, posłuchaj mnie. Chcę, żebyś była szczęśliwa, a właśnie z nim będziesz. Nie zapominaj o nas, ale zacznij na nowo żyć.
- Nigdy o Tobie...o Was, nie zapomnę. Byliście i już zawsze będziecie dla mnie najważniejsi, a Ty Maciek, pozostaniesz miłością mojego życia, którą zabrał mi los. Kocham Cię Maciej i Ciebie córeczko też kocham. Jesteście moimi skarbami, które trzymam na dnie serca.
- Kocham Cię mamuś.- powiedziała cieniutkim głosikiem Majeczka
- Kocham Cię Natalko.
Usłyszeli hałas w przedpokoju.
- Musimy już iść. Bądź szczęśliwa.- powiedział Maciej i z córką na rękach zniknął w jasności bijącej z okna

- Natalia! Malinka!- Czarek siedział na brzegu kanapy i budził niespokojną siostrę- Co się stało?- zapytał ocierając łzy z jej policzka
- Znów mi się śnił. Był z Mają, siedzieli tu.- wskazała ręką na fotel- Rozmawiałam z nim. 
- Masz całą poduszkę mokra od łez.
- Płakałam w tym śnie. Tak pięknie mi mówił. Mówił, że mam już wracać i zacząć kochać. 
- Wrócisz?
- Jutro z samego rana, dziś mamy przecież ostatnie zajęcia. Idź już spać Czaruś, za 3 godziny wstajemy. Dziękuję, że przyszedłeś. 
- Może zostanę i prześpię się w fotelu?
- Żebyś rano nie mógł się ruszyć? Zmykaj do łóżka. Ale zostaw mi tę małą lampkę włączoną, dobrze? Będę miała spokojniejszy sen.
Mężczyzna pocałował ją w czoło, okrył kocem i wrócił do sypialni.



***

Dziękuję za komentarze pod poprzednią częścią. Bardzo miło mi się zrobiło na sercu i dało motywację :)
Cicho liczę na kolejną porcję komentarzy ;)


Pozdrawiam, Cornflower .



4 komentarze:

  1. Ale uroczy sen i jeszcze ten podkład muzyczny. Też miałam w oczach łzy :) Dzięki za ten rozdział jest cudowny muaa :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbychu, wiedz, że mnie denerwujesz! Jak długo zamierzasz jeszcze udawać obrażonego i zadufanego buca? Chryste, no! Najlepiej jest przecież sobie coś wmówić i nie przyjmować do wiadomości wersji prawdziwej, nie? I jeszcze z jakąś panienką się umawia! Szczyt debilizmu, naprawdę! :p Może Krzysiu coś pomoże? Doradzi? Nic...?
    A sen Natalii... Piękny! nic dodać, nic ująć! :) teraz jest już pewna swoich uczuć względem pewnego pana, ale czy kiedy mu to wyzna i będzie chciała być szczęśliwa, on odpowie jej tym samym? :(
    Dziś tylko tyle, przepraszam, ale jestem padnięta po całodziennym ślęczeniu przed ekranem... -.- :(
    ściskam, Pati!

    OdpowiedzUsuń
  3. Błagam daj następny :)

    http://niebopiekloniesiatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń